Wszyscy porównują "Hotel Ruanda" z "Listą Schindlera". Nie rozumiem czemu ludzie za wszelką cenę chcą uznać, że któryś jest o wiele lepszy. Wg mnie obydwa filmy były rewelacyjne - 9/10. Co myślicie o innym porównaniu - "Hotelu Ruanda" z "Ostatnim królem Szkocji"? Wg mnie "Hotel.." wypada na tym tle zdecydowanie lepiej. W "Ostatnim królu.." historia była zbyt jednostronna, scenariusz zdecydowanie gorszy, przewidywalny. No i "Hotel.." o wiele bardziej mnie poruszył - ja dałem 7/10.