Za to zakończenie miałam ochotę wystawić 1 zapominając o całym zauroczeniu z poprzednich odcinków. Parafrazując pewną młodą, gniewną niewiastę: Sidney, how dare you?! Przecież on zrobił Charlotte to samo co przed laty ta jego narzeczona jemu. I jeszcze poświęcił siebie i Charlotte, szansę na szczęście w życiu dla Toma i jego nierealnej wizji, przejmując na siebie jego brak odpowiedzialności. On się niczego nie nauczy, jeśli znów go ktoś uratuje z opresji i dalej będzie żył mrzonkami. Gdyby nie był całkowicie ślepy na to co się wydarzyło między Sidneyem a Charlotte i miał honor, nie przyjąłby tej pomocy i nie pozwoliłby bratu się poświęcić.
Mają moralny obowiązek nakręcenia drugiego sezonu, żeby odkręcić to co zepsuli. Choć teraz Sidneya może uratować chyba tylko rzucenie okropnej Elizy Campion i wycieczka do Charlotte na klęczkach z błaganiem o przebaczenie. Z własnej, nieprzymuszonej woli, a nie że problem się sam rozwiążę, bo potencjalnie kasę mogą wyłożyć Georgiana albo Lady Denham. Młoda strasznie nie lubi Sidneya i jeszcze się utwierdziła, że jest niedobry, więc pewnie nie będzie chciała, a Lady Denham raczej ciężko posądzić o uczuciowość. A nawet jeśli to Sidney nie zmyje tym swojego paskudnego i głupiego zachowania.
Odbiór dodatkowo utrudnia to, że aktorka grająca uprzykrzoną byłą-obecną narzeczoną, jest w rzeczywistości żoną Theo Jamesa. Wyjątkowo niefortunny casting, jeśli już małżeństwa mają grać razem, to szczęśliwe i dobrane pary, żeby nie stwarzać widzom dysonansu poznawczego. Jednak trzeba im przyznać, że grają dobrze, nie widać żadnego uczucia, ani odrobinki chemii między Sidneyem a panią Campion.
Jedyna iskierka radości w tym ciężkim finale to lord i lady Babbington. Jednak się Esther zakochała.
Byłam oburzona po zakończeniu sezonu 1 a ponieważ "to nie może się tak skończyć", to wymyślliłam swoją wersję rozwiązania intrygi. Otóż: Charlotte zrozpaczona po akcji z Sydneyem żali się Georgianie, która mając w pamięci jak Charlotte poświęcała się dla szczęścia jej i Otisa zgodzi się swój posag oddać na odbudowę Sanditon. Gdy tylko Sydney się o tym dowie od razu przyjedzie konno do domu rodzinnego Charlotte i tam wyzna jej miłość i wszystko zakończy się tak, jak powinno ;-)
OMÓJBOŻE!!!! WŁAŚNIE TAK TO POWINNO SIĘ ZAKOŃCZYĆ!!! TAKIEGO ZAKOŃCZENIA POTRZEBUJEMY! A JAK NIE BĘDZIE KOLEJNEGO SEZONU, TO JA TAK BĘDĘ POSTRZEGAĆ ZAKOŃCZENIE TEGO SERIALU
Georgiana nie mogła decydować o swoim majątku bez zgody Sidneya, zatem nie byłoby to żadną niespodzianką, bo musiałby wiedzieć od początku.
Haha! Właśnie zakończyłam drugi sezon i...
Nic nie będzie takie jakby mogło się wydawać... Oj nic!