Może byłem słabo skoncentrowany, ale nie wiem, kto w końcu zabił Sodę.

Rzeczywiście to niewyraźnie podane, ale myślę, że kacyk. Nie bez powodu był w miejscu o tym samym czasie. Wcześniej działał już w temacie z Sodą, jego tłumaczenie o dwóch strzałach miało dać alibi i na końcu pokazano go, jak przeżywał... Nie tylko śmierć dziewczyny zdaje się.

A ja nie ogarnęłam tematu Lucy. Nina to Lucy, ale gdzie w takim razie była jak Reyka znalazła jej rzeczy w tym domku? I kim ona w sumie była? Porwaną dziewczynką, czy jego prawdziwą córką bo przecież zdjęcie było z 97. Też chyba słabo się skupiałam.

W którymś momencie Portia powiedziała, że Angus nie chciał mieć własnych dzieci. Wskazuje to na seryjne porywanie i przetrzymywania dziewczynek. Jednak Lucy uległa "syndromowi sztokholmskiemu" i stała się wspólniczką. Niejasne jest jedynie, na jakich zasadach odeszła i jak udało się utrzymać w tajemnicy, gdzie była przez czas od zaginięcia. Nie jest to jedyna niekonsekwencja serialu. Zdawało mi się, że przyczyną długotrwałego wyroku Speelmana było domniemane zabójstwo Lucy. Jednak skoro nie odnaleziono zwłok i nie przypisano rzekomej ofierze tożsamości zaginionej osoby, to sprawa nie trzyma się kupy. No chyba, żeby założyć, że Lucy po odejściu z farmy wiodła samodzielne życie. Tyle, że miała nie więcej niż 15 lat, z czego by żyła?

Wyrok miał za porwanie Reyki, obecności Lucy nie udowodniono, z tego co pamiętam. Na jej utrzymanie mógł przecież płacić, a ona tymczasem w jakimś internacie przyszkolnym, gdziekolwiek.

O ile dobrze pamiętam, to posiedzenie komisji w sprawie zwolnieni warunkowego było po odsiedzeniu 22 lat. Nie sądzę, aby taki wyrok był za samo porwanie. Reyka nie przyznała się bowiem do współżycia ze Speelmanem. Poza tym podstawą pozytywnej dla niego decyzji było wycofanie zeznania o Lucy. Co do utrzymywania Lucy przez Angusa, to nie było to możliwe, gdyż rok po dacie balu był już w więzieniu.