PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=211209}

Siła spokoju

Peaceful Warrior
7,5 29 414
ocen
7,5 10 1 29414
5,2 4
oceny krytyków
Siła spokoju
powrót do forum filmu Siła spokoju

11/10

ocenił(a) film na 10

Jak się czujesz? Co teraz robisz? O czym myślisz?

Ludzie lubią wszystko wyjaśniać, prawda?

(Nie oglądałeś, nie czytaj dalej, warto obejrzeć)

(Powiem to tak, jak to zrozumiałem.)

Myślą więcej niż wiedzą, wiedza to nie to samo co mądrość. Mądrość można znaleźć nawet w myciu naczyń. Ludzie wiele musieliby wiedzieć, by zrozumieć to co widzieli.
Zadają sobie wiele pytań o różnej tematyce, a nie odpowiadają niemal nigdy na niemal najprostrze i najtrudniejsze. Czy jesteśmy szczęśliwi? Są pytania dotyczące przyszłości i przeszłości, ale nie dotykają niemal nigdy tego co jest teraz. Ludzie się smucą, bo myślą, że są swoimi myślami, co zrobię kiedy nie zdam, co zrobię kiedy umrze mi rodzina, co zrobię kiedy moja wędrówka nic nie przyniesie, wędrówka po lepszą pracę, lepszą przyszłość, jak wygląda kres tej wędrówki,
co się liczy, czy jej kres czy każdy krok jaki stawiamy,
poświęcamy wiele myśli dziesiątej minucie spaceru a zapominamy o kroku jaki stawiamy. Idziesz sobie przez wielkie góry i nagle się dowiadujesz, że to już tutaj, a tu nic nie ma poza drzewem, łąką, kamieniem. Całe życie walczymy o dyplom, zwykły kawałek papieru, który ma nam dać szczęście, powszechna choroba ludzkości, gdy już dostajemy papierek walczymy z sobą i szukamy poklasku u innych, u pracodawcy, u przyjaciół, rodziny.
Kiedy ktoś mówi, że to nic nie znaczy, nie dopuszczamy do siebie tej prostej prawdy, taki ktoś zostanie nazwany ignorantem, kimś kto się nie zna. Kimś kto ceni mniejsze dobro, mniejsze niż nic. To dla nas ktoś kto zadowala się niczym. A czy my zadawalamy się czymkolwiek?

Tak, to prawda, że często myślimy o tym co przyniesie nam szczęście w przyszłości, ale czy to znaczy, że przez cały ten czas poświęcami się temu co będzie?
A co z czasem, który jest obecnie, nie za pół minuty, co z tą sekundą, co z teraz?

Mógłbym myśleć o tym, że nawet po 5 latach studiów na moim kierunku nic nie będę miał, bo by gdzeikolwiek pracować w swoim zawodzie, musiałbym zrobić jeszcze 2-letni kurs. Mógłbym postawić sobie za cel marzenie, że chcę być swoim własnym pracodawdą, że chcę pracować nie więcej niż 8h tygodniowo a poza tym chcę zarabiać 2 tysiące złotych i mieć jeden dzień w tygodniu wolny ze skróconym pracem w soboty maximum. W tym czasie, tych paru słów, za oknem lekko porusza się na wietrze jakieś drzewo iglaste, w pokoju unosi się lekki zapach herbaty, słychać też trochę ruch uliczny mimo dźwięku uderzania w każdy klawisz i mimo muzyki jaka leci w tle Papa Roach - Forever. Ktoś mógłby wejść do mojego pokoju i stwierdzić, że nic się nie dzieje. Zawsze coś się dzieje, a temu nie poświęcamy uwagi. Chyba, że spadamy z góry lub nadepniemy na coś co przypomina zwierzę, nagle umysł staje się na chwile czysty, śmieci się wyrzucają, przez chwilę nie myślimy o przyszłości ani przeszłości, przez chwilę czujemy tylko chwilę obecną a nawet nadajemy jej nazwę A! Przez chwilę nie ukrywamy swoich emocji. Ci którzy wspinają się po górach mówią, że robią to dla adrenaliny, jak dla mnie oni to robią dla tej chwili kiedy jest z nimi tylko czysta myśl o teraz, kiedy nie można myśleć o przyszłości ani o przeszłości bo to grozi śmiercią. Nagłe skupienie towarzyszy wybitnej chwili, czasami pierwszą taką chwilą musi być skok do wody z paru metrów, chwila spadania, ale zaraz potem umysł się zaśmieca. Ile niektórzy muszą wypić by osiągnąć taki stan, tylko że w jednym przypadku poświęcamy się chwili pełni świadomie, drugim razem po prostu nie poświęcamy się po prostu niczemu, tym się te dwa przypadki różnią.

Czy jesteś w stanie poświęcić się na chwile tylko tej chwili? Zamknąć oczy, usłyszeć każdy dźwięk, poczuć własne tętno, ciepło na ciele, przepływ chłodnego powietrza po nim, docenić moment otwierania oczu, czy czujesz spokój? Czy możesz patrzeć na swój palec i utrzymać go bez drgania przez miutę? To chyba jedna z rzeczy w życiu dla mnie najtrudniejsza ale i najwięcej warta, kontrola chwili, by ją wykorzystać, by się nią cieszyć, tym co jest tu i teraz, by nadać sens swojemu istnieniu w tym momencie, zawsze gotowym. Ciężko jest opuścić napięcie każdego mięśnia, tym bardziej kiedy poprzedniego dnia wykonywało się pracę fizyczną. Czuję to teraz, rozluźniam na chwilę mięśnie brzucha, po co być spiętym całe życie, po pięciu minutach okazuje się, że znowu napiąłem brzuch nie wiedzieć kiedy :) W buddyźmie jest coś takiego jak medytacja jednopunktowa, to tak jak stanąć sobie i patrzeć ciągle na gałąź drzewa, na jakiś konkretny liść czy konkretną gałąź, nauczyć się pozbyć wszystkich myśli jakie nas napadają, nauczyć się poświęcić tylko tej gałązce i ciągle panować nad swoim ciałem. Medytacja podobno zaczyna się wtedy kiedy nic od niej nie oczekujemy, bo ona nie ma nam niczego przynosić, ona nam wszystko zabiera. Każdą myśl, po prostu przez chwilę stajemy na linie nad przepaścią i nie ma gdzie uciec, nie ma gdzie uciec przed tą chwilą, ani na drugi koniec liny ani na pierwszy, ani do przyszłości ani do przeszłości. Jak widać pełne wyciszenie się do nie stanu snu. Nikt nie ustał by na linie zasypiając.

Cokolwiek się stanie, cokolwiek było.

"
- Prawdziwy wojownik potrafi medytować w każdej chwili
- Czyszcząc kible !? Mam tego dość !!
"

"Czy chcesz być małpą wykonującą w życiu dwie sztuczki?"

"Lubisz wszystko wyjaśńiać, prawda?"
"A myślisz więcej niż wiesz, wiedza to nie to samo co mądrość"
"Wiesz jak czyści się szyby? Mądrość to czyszczenie ich"
"Wiele musiałbyś wiedzieć byś zrozumiał to co widziałeś"
"Jesteś szczęśliwy?"
"Co zrobisz jeśli nie wejdziesz do reprezentacji, musiałeś o tym myśleć, coś nie tak?"

"Mała dźwignia, całe życie to nauka małej dźwigni, by umieć ją umiejętnie zastosować w odpowiedniej chwili"



Nie mam brody filozofa, nie jestem starcem z wielkim doświadczeniem. Nie mam na sobie ubrania milionera, króla, aktora. Nie mam ciała modela, mózgu Einsteine. Nie umiem grać na fortepianie, nie byłem najlepszy na roku, nie jestem znawcą języka angielskiego. Siedzę sobie w tym w czym sypiam. Moje myśli ciągle błądzą, zastanawiam się nad nimi, staram się uporządkować myśli, staram się spojrzeć inaczej na takie rzeczy jak planowanie przyszłości, inaczej na coś takiego jak wyciąganie wniosków z przeszłości. O tym co chcę przekazać i w jakim celu, ale chyba nie liczy się cel tylko sam element przekazywania, rozmowy. Ten tutaj, obecny. Ciężko mi się pozbyć jednej myśli, tego jak żyć teraz i zarazem spojrzeć na plan zajęć. Wiem że to się nie wyklucza, że w tym jest jakiś głębszy sens, a może właśnie go nie ma i to jest jedna z chwil jaka jest tak na prawdę obecnie. Chcę wszystko wyjaśniać, wszystko wiedzieć, wiele musiałbym wiedzieć by wyjaśnić to co widziałem.

Jeśli będziesz kimś, może będziesz kimś. Czy będzie liczyła się Twoja wiedza, inteligencja, miliony informacji? Czy będziesz myśleć o tym i o tamtym, czy oni zdadzą czy nie, czy znajdą pracę, czy Cię polubią czy nie, czy Cię wyrzucą z pracy, czy będą na Ciebie wnosić skargi, czy wszystko co Ci zrobią będzie sprawiedliwe, czy może niesprawiedliwe w wyniku pomyłki kogoś, czy będziesz myśleć o tym, o tym kto lepszy czy kto gorszy, czy ciągle myślisz o tym co będzie, o przyszłości, czy dzięki tym myślom będziesz przez chwilę czuć szczęście?
"Co zrobisz jeśli nie wejdziesz do reprezentacji, musiałeś o tym myśleć, coś nie tak?" Jak łatwo oderwać się od tej chwili? Jak się czujesz, do czego czujesz miłość, jakie masz w sobie uczucia, czy czujesz teraz zdenerwowanie czy spokój, gdzie uciekają Twoje myśli, jak je opanowujesz i jak dajesz się im ponieść, ile myśli na raz starasz się uporządkować? Weź wszystkie myśli po kolei, nie można podnieć 40 kamieni na raz. By móc odkryć co jest pod nimi, trzeba brać je jeden po drugim, weź każdą swoją myśl i wyjaśniaj ją, dlaczego się opanowujesz, dlaczego nie. Dla mnie to nowa myśl, to nowe odkrycie, zastanawiasz się nad tym i myślisz co jest źle co dobrze. Dobra jest każda ta myśl, która sprawia nam przyjemność a złe wszystko to, czego nie lubimy, z czym źle się czujemy. Ciągle zastanawiam się nad poprzednim dniem, nie wiem czy to dobrze czy źle, odetnę się od tej myśli, ale zanim to zrobię wyjaśnię ją sobie, wczoraj opanowałem się przed niepotrzebną uwagą jaką chciałem powiedzieć, potem sobie pomyślałem, dlaczego to zrobiłem, stwierdziłem że nie chciałem tej uwagi bo było dobrze, a ona by spowodowała małą kłótnię. Ucieszyłem się, dałem się ponieść tej emocji, przez chwilę nie interesowałem się teraźniejszością, tego co się w około dzieje, nie chciałem porzucić tej myśli bez wyjaśnienia. Tak jak teraz wróciłem na chwilę do przeszłości zastanawiając się jaki to ma wpływ na teraźniejszość. Wiesz jaką myśl najtrudniej jest skreślić takiej osobie jak mi, która kiedyś rozbudziła w sobie ogromne ambicje?

Ambicja jest pewną myślą o przyszłości, to cel zamiast dążenia i dążenie nie dla samego dążenia ale dla celu. To tak jakby cieszyć się wędrówką do czasu, aż zobaczy się jej kres.

Możesz wędrować dla samego wędrowania i się z tego cieszyć, zachwycać się tym co jest lub żyć nadzieją i/albo przeznaczeniem.

"
- Pocałuj mnie. To na prawdę może się stać
- Więc może się stanie
"

Więc może się stanie... tyle tego wszystkiego, wszystko może się stać. Z własnego doświadczenia wiem, że nie da się myśleć o wszystkim, nawet o wszystkim co się może stać po kolei, nie koniecznie na raz, nawet rozmyślając o wszystkim po kolei, nigdy nie skończylibyśmy myśleć, każda chwila by przeleciała między palcami, ta też. Ta chwila też by odeszła niezauważona.

Z nowym posiłkiem jest tak, że kosztujemy go często tylko raz, a potem tylko jemy.

"
- Zwolnij, skosztuj tego co jesz
- Na wszystko masz zasady?
- To nie jest zasada
- A co, po co to Tobie?
- Tobie, nie mi.
"

"
- Jestem szczęśliwy, studia to pestka, mam bogatych rodziców, fajnych kumpli, śpię sam kiedy chcę, mam świetną budowę i wystartuje w olimpiadzie
- Więc dlaczego nie sypiasz po nocy?
- Co?
- Jesteś tutaj trzeci raz w nocy, jest trzecia w nocy, wczoraj też tu byłeś i przedwczoraj.
- A co szczęście ma do tego?
- Wszystko
"

"Człowiek wybiera sobie spokój tylko dlatego aby się uwolnić od przymusu i pracy, a jednak używać może tylko działając, i kocha tylko czyn."

a po drugie

"Człowiekowi czynu zależy na tym, aby postępować słusznie. Czy słuszność zwycięży, to już nie jego sprawa."

"Myśliciel :: Jest myślicielem, to znaczy umie rzeczy brać prościej niż są."
Co mi raczej nie wychodzi :)

Jedna z bardziej przenikliwych myśli
"Występek wznieca wojnę, ale tylko cnota walczy. Gdyby nie było cnoty mielibyśmy spokój na zawsze."
"Pożyteczność cnoty tak jest widoczna, że ją ludzie źli wykonują dla interesu."


"Ludzie obrażają się nie o sens, lecz o intonację, intonacja bowiem ujawnia inny sens, ukryty i najważniejszy."


Większość cytatów pochodzi z filmu
Peacefull Warrior (Siła Spokoju)
oraz ze strony
http://umysl.pl/umysl/26.php

Czasami pisząc coś można zamyśleć się na śmierć i zapomnieć o otaczającym świecie, ciągle się o nim zapomina. To co pomaga w pisaniu, to łatwiejsza koncentracja na samej treści. Nie rozprasza nas posiłek ani uciekający czas, któremu tak wiele poświęcamy swojego szczęścia.

Szczęście jest tu i teraz, nie za chwilę i przed momentem. Nie przyjmuj nic na wiarę, słuchaj swojego sumienia. Może mnie też nie należy słuchać. Może ciągle śnimy, może są ludzie którzy nigdy nie żyją, może czas się przebudzić. W buddyzmie Budda znaczy Przebudzony. Uświadomienie sobie tego, że mogę śnić albo śnię, to krok ku przebudzeniu czy ku temu by zacząć kontrolować sen, a może i obydwa?

Przestań zaśmiecać się tym co nie jest teraz, tak jak ja to robię, całe życie nasze szczęście próbuje się tego pozbyć. Każdy wybór jest jaki? Opłacalny? Nieopłacalny? A może jest? Po prostu jest.


"
- To najszlachetniejsze co może być w życiu
- Praca na stacji benzynowej?
- To dział usługowy, usługiwanie ludziom jest najszlachetniejszym celem
"

"
Ile razy ludzie zakopują się pytaniami, dla kogo to robisz? Dla siebie prawda?
Ale ja tego nie czuję, że robię to dla siebie
A dla kogo
Nie wiem
"

Można robić coś dla siebie by móc robić coś dla innych, to się nie wyklucza. Można też robić coś dla innych by robić coś dla siebie, ale moim zdaniem ta pierwsza opcja jest łatwiejsza, piękniejsza i mądrzejsza. Robić coś dla siebie by inni dobrze się z nami czuli.

Milego dnia

anonim31337

Fantastyczna recenzja, przybliża trochę filozofię dalekiego wschodu, przy czym bardzo dobrze się czyta.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
Wojt4s

Daje do myślenia.Świetne proste cytaty.Film również świetny.

empty_

Ale napierdoliles cytatow i zdan... Mam nadzieje, ze z sensem przynajmniej!

ocenił(a) film na 10
Wojt4s

Wpisz w google "Siła Spokoju - Część druga"
ale to już nie recenzja filmu ;)

ocenił(a) film na 10
Wojt4s

Mi tam się trochę końcówka nie podoba, wcześniej lepiej mi się ją czytało :)

anonim31337

Masz racje.
Film piekny zarowno jak i jego sens.

ocenił(a) film na 9
anonim31337

Na prawdę jest wielkie to co napisałeś,ale można by jeszcze więcej...Ten film a bardziej ta książka pozwala nam zastanowić się nad rzeczami które nigdy do nas nie docierały.Mogą się nam wydać głupie, ale to znaczyć będzie tylko że boimy się prawdy, boimy się samego siebie. Życie i sam człowiek jest tak szalony,że nie potrafi zapanować nad sobą. Ta historia mnie natchnęła i odbiła już piętno na moim życiu, ale chciałbym aby też je zmieniła - ale to będzie trudne..."Budujemy drogę własną pracą. Każdy człowiek, każda ludzka istota - mężczyzna czy kobieta, ma w sobie zdolność znalezienia bramy i przejścia przez nią, ale bardzo niewielu jest na tyle zdeterminowanych, żeby to zrobić, i nie wielu jest tym zainteresowanych"

ocenił(a) film na 10
gasiorek05

Książka jest dostępna na rapid share, jednak polecam wydać pieniądze by ją kupić. Na pewno zawiera więcej treści niż firm. Niektóre wątki przedstawia zupełnie inaczej.

anonim31337

kawal dobrej roboty, napisales to dla siebie by inni skorzystali z tego pogladu

ocenił(a) film na 10
Kruczol

Dziękuję. Po tylu latach cały czas czuje się inspirację.

anonim31337

Dziekuje za ten wpis!

ocenił(a) film na 10
anonim31337

Świetna wypowiedź, ciekawe masz przemyślenia, jak widać nie wszyscy są ogłupieni postępem technologii oraz świata i potrafią spojrzeć na teraźniejszość w dość obiektywny sposób.
Szkoda tylko, że w rzeczywistości nie spotykam takich osób. Ludzie boją się ujawniać swoje przemyślenia, boją się braku akceptacji.

Swoją drogą to film jest genialny, zmusza do myślenia.

Pozdrawiam.

anonim31337

Już nie wiem czy to co zacząłem czytać to jakaś myśl czy tylko zlepek cytatów (nie wiem z czego, filmu jeszcze nie oglądałem).

Ale pełno tam sprzeczności. Głównie przez to, że walniętych jest pełno nieprecyzyjnych ogólników. Rzucanych "tak o" a potem niech reszta główkuje co to znaczy, a jak wygłówkuje nie tak jak powinni to się te ogólniki zacznie precyzować i mówić im, że "nie o to chodziło".

Bo było tak :>
Najpierw były sobie rośliny i zwierzęta. One żyły (żyją) chwilą, nie myślą, nie martwią się przyszłością, przeszłością. Nie dowiadują się jak działa świat. Nie wiedzą, że można sprawić żeby żyło się lepiej.
I teoretycznie można powiedzieć, że są szczęśliwe. Zresztą tak się chyba mówi — debile są szczęśliwi. Im ktoś bardziej prymitywny tym szczęśliwszy.
Np. jeśli lubisz...jazz ;D i potrzebujesz znaleźć ludzi słuchających jazzu i potrzebujesz się z nimi spotkać na koncercie jazzowym to....MASZ TRUDNIEJ niż goście którym wystarczy discopolo :) Pójdziesz na byle 'festyn w parku' i na pewno posłuchasz tam discopolo i na pewno spotkasz tam masy ludzi słuchających discopolo czyli będziesz BARDZO ŁATWO I SZYBKO SZCZĘŚLIWY.
A jeszcze jeśli dodatkowo nie chcesz niczego więcej niż bzykanie czegoś, pochlanie i pobrykanie raz w tygodniu przy discopolo...TO JESTEŚ NAJSZCZĘŚLIWSZYM CZŁOWIEKIEM W POLSCE :)
Bo to jest łatwo osiągnąć. Tego jest pełno. To nie wymaga niczego zaawansowanego.

Ale niestety, niektórzy...NIE Z WŁASNEJ WOLI...urodzili się z bardziej...'wymagającym' mózgiem. I jest im TRUDNO znaleźć ludzi takich jak oni, czy też muzyki/wartości/itd. takich jak oni lubią i przez to są sfrustrowani i ....NIESZCZĘŚLIWI.

Aż w końcu dochodzą do ściany i myślą sobie: Gdyby były takie pigułki, lekarstwa co kasują mózg, zapomina się o tym kim się było i nagle ma się prymitywne potrzeby i wymagania, ale za to jest się szczęśliwym......TO BY TAKIE PIGUŁKI WZIĘLI!

Ale to niestety nie jest takie proste bo oni W TYM MOMENCIE TERAZ widzą czym to grozi, tzn. do jakiej postaci siebie sprowadzą, do postaci PRYMITYWNEGO ZWIERZĘCIA. Takiej...kapusty. I TRUDNO JEST POKONAĆ SWÓJ MÓZG :)
Tzn. on jakby BRONI SIĘ PRZED JEGO RESETEM :D
Kołacze nam w głowie taka myśl: wezmę tę pigułkę na reset mózgu i będę szczęśliwy. Ale nasz mózg to 'słyszy' i próbuje zagłuszyć tę myśl wołając "Co ty pier do lisz! Zrobisz z siebie debila, popatrz jak oni wyglądają!" ;D

I to jest ostatni 'bastion' który jeszcze jakoś utrzymuje niektórych przed zezwierzęceniem i cofnięciem się w ewolucji intelektualnej :)

CZŁOWIEK SOBIE TEGO NIE WYBRAŁ! To nie jest świadomy wybór, że niektórzy BOJĄ SIĘ intelektualnego cofnięcia się do poziomu zwierzęcia. TAK SIĘ PO PROSTU STAŁO w wyniku - nazwijmy to umownie - ewolucji.

To, że człowiek zaczął myśleć o przyszłości, o przeszłości, o tym co i jak działa, dlaczego działa, o planowaniu celów, które sprawią, że życie będzie łatwiejsze, przyjemniejsze, ciekawsze — TO NIE JEST JEGO WYBÓR. Inteligencja i szersza świadomość się po prostu spontanicznie pojawiła.

I wydaje mi się, że ten wpis tutaj mówi o tym, że dla szczęścia trzeba przeorać mózg do poziomu zwierzęcia, które nie myśli o przyszłości, przeszłości, żyje chwilą, byle trwać i przetrwać...ale nie potrzebujecie do tego pigułek :) Sami sobie potraficie tak zresetować mózg.....i dzięki temu — wierzę — jesteście szczęśliwsi.

Ale dla wielu (w tym dla mnie) najtrudniejszy jest ten 'skok w przepaść', to pokonanie rozsądku, świadomości i zrezygnowanie z myślenia, analizowania, porzucenie milionów lat ewolucji po to, żeby.........zachwycać się gałązką i wiatrem.

Bo to jest tylko ten moment "skoku", bo tuż przed "skokiem" czuję strach i SMUTEK gdy pomyślę, że miałbym się stać taką amebą co przygląda się gałązką i dymowi unoszącemu się z komina. Ta myśl, że stałbym się kimś takim, teraz tuż przed skokiem sprawia, że czuję się nieszczęśliwy....
...ale WIEM, że zaraz "po skoku" gdy będę już "po tamtej stronie", mój mózg nie będzie pamiętał tych myśli przed 'skokiem', będzie znał tylko to co jest po tej drugiej (nowej) stronie i będzie w tej innej, ograniczonej przestrzeni....szczęśliwy.

To tak jak często ludzie się zastanawiają dlaczego w PRL, niektórzy byli bardziej szczęśliwi niż teraz.
I jednym z możliwych powodów jest to, że wtedy np. wszyscy mieli to samo :) Jak ktoś miał zegarek z kukułką czy tapczanopułkę to mieli....TAKĄ SAMĄ :)
To było ograniczone środowisko z ograniczonymi zasobami i NICZEGO WIĘCEJ NIKT NIE ZNAŁ. Nie było youtubów, żeby oglądać jak inni jeżdżą FERRARI, mają wille z basenami, jeżdżą na wycieczki w karaiby :), więc nikomu w głowie nie pojawiały się chore pragnienia i potrzeby, żeby to posiadać.
Czuli, że mają MAKSYMALNIE co mogą mieć, więc byli....szczęśliwi :)

Ale TERAZ jak już zobaczyli co inni mają, co ludzie 'mogą' mieć...to już się NIE DA WRÓCIĆ do poprzedniego stanu i udawać, że się NIE WIDZIAŁO tego co mają inni :> Teraz, żeby o tym zapomnieć potrzebna by była....."pigułka", bo z własnej woli tak się nie da :>

Ale wy tu mówicie, że wy POTRAFICIE :) Potraficie zapomnieć o cywilizacji, potraficie wykasować sobie myślenie analityczne. potraficie wykasować w sobie pragnienia, emocje - bez pigułki :)
Potraficie się cieszyć nie z tego co ŚWIADOMIE chcecie, pragniecie, tylko z tego co wam..."losowo spada na głowę".

I mnie, będącego jeszcze po "Tej stronie", trochę to...niepokoi :|
Jeżeli są ludzie którzy potrafią sobie...."wmówić", czy tam "wytworzyć" w mózgu rzeczywistość, która jest inna niż widzą ją inni ludzie...to coś tu jest nie tak. Bo skoro mogą sobie wmówić coś takiego...to równie dobrze mogą sobie wmówić COKOLWIEK co da im szczęście.
A jeżeli COKOLWIEK...to RÓWNIEŻ np. to, że po śmierci....dostaną 100 dziewic :|

Samemu sobie manipulować w mózgu i kreować jaka jest rzeczywistość....no to mnie niepokoi. Wydaje mi się, że szpitale psychiatryczne są pełne takich ludzi, tyle że tam oni kreują rzeczywistość w mózgu - nieświadomie.

rhotax

Bardzo mi się podoba Twoja wypowiedź. Dlatego, że pozwala mi skonfrontować moje wątpliwości z przesłaniem filmu (i myślę że książki też). Nie chodzi tu o zachwyt nad każdą chwilą, ale o to żeby być w niej obecnym i autentycznym. Dzięki temu masz największą moc w życiu "teraz". Nie oceniasz siebie, innych, ale dostrzegasz co się dzieje wokół. W każdym aspekcie. A Twoja podświadomość rejestruje praktycznie każde zdarzenie. Kiedy przyjdzie Ci podjąć decyzję, intuicja sięgnie do podświadomości i podejmiesz najlepszą decyzję. Nic Ci nie ucieknie. Nawet nie wiedząc dlaczego ją podjąłeś:)

Zyskujesz też coś jeszcze. Wszystko co robisz będzie zgodne z tym co podpowiada Ci serce i dusza. Nie będzie wewnętrznej walki, szarpania się i wątpliwości. Robisz coś, do końca nie wiesz dlaczego i efekt jest dobry dla Ciebie.

Pytanie: jak uzyskać ten efekt? Nie, nie musisz medytować godzinami! Ja na razie próbuję przez 5 - 7 minut. Bardziej chodzi o zmianę nawyków:
1. Być spokojnym i skupionym podczas każdej chwili - również tej złej. Pamiętasz, jak Joye pyta Dana, po wypadku, pod drzewem - "wiem, że to straszny czas dla ciebie. Czy skupiasz na tej chwili uwagę" (tłumaczenie moje). Skupiaj uwagę na tym, co się dzieje w złych chwilach. To dla Ciebie lekcja. Leżysz w szpitalu po wypadku? Co było dla Ciebie najważniejsze? A o czym zapomniałeś? Co byś robił (z perspektywy) gdybyś był zdrowy? Uczysz się, jak żyć. Czego nie doceniałeś w życiu?;
2. Nie reagować pod wpływem negatywnych emocji, ale spokojnie - we współczesnym życiu rzadko pojawia się konieczność uruchomienia instynktu obronnego i użycia siły/przemocy. Jeśli pojawia się taka konieczność, to włączy się bez Twego udziału. Ale nie włączaj jej świadomie, bo zaczniesz jej nadużywać.
3. Bądź uważny na każdą chwilę. Nie oceniać tego co się dzieje, co robią inni - nie znasz ich przekonań, przeżyć, mogą mieć swoje powody. Nie analizuj, nie oceniaj, ale zauważaj.
4. Idź za głosem serca. Nie rób nic wbrew swoim emocjom, sercu. Ono Cię prowadzi, jest kompasem. Dostrzegło więcej niż Twój umysł.
5. Kochaj siebie bezwarunkowo i akceptuj (zauważ) każdą emocję, która pojawia się w Tobie.
6. Rozmawiaj ze sobą - czego byś chciał, dlaczego? Chcesz zdobyć złoto? Dlaczego? Chcesz, żeby inni Cię podziwiali? Co to oznacza? Może nie uważasz, że jesteś wystarczająco dobry, mądry, piękny, wnoszący coś do społeczeństwa. Może uważasz, że bez tego nikt nie będzie Cię kochać.
7. Chwal siebie (do siebie) - to, czego chcesz od innych, powinieneś dać NAJPIERW sam sobie. Nawet jeśli dostaniesz to od innych, nie będziesz umiał przyjąć, uwierzyć że dostałeś, jeśli sam sobie tego nie dajesz. Jeśli piękna, wymarzona kobieta powie Ci, że Cię kocha, to jak będziesz mógł w to uwierzyć, jeśli uważasz, że jesteś brzydki, głupi, nie masz nic ciekawego, wartościowego do zaoferowania. Jeśli uważasz, że jak Cię pozna, zauważy jaki jesteś naprawdę, to szybko zmieni zdanie i ucieknie ;) Myślisz - ona już to pewnie widzi, więc dlaczego się mną interesuje? Może z nią coś jest nie tak? I zaczynają się podejrzenia - leci na Twoje pieniądze, boi się staropanieństwa, szuka pocieszyciela i milion innych pomysłów.
8. Afirmuj rzeczywistość - wynika z punktu 7. Mów do siebie pozytywne twierdzenia, ale nie coś co może być totalną bzdurą ale co jest możliwe, w co możesz uwierzyć: czyli zamiast "jestem szczupły (kiedy nie jesteś)" - "odżywiam się zdrowo, uprawiam sport i dzięki temu z każdym dniem jestem szczuplejszy i wyglądam coraz bardziej atrakcyjnie". Zamiast "pragnie i kocha mnie Julia Wieniawa:p" - "jestem wart miłości pięknej i wartościowej kobiety. Przyjmuję i akceptuję taką bezwarunkową miłość". Zamiast "mam własne ferrari" - "jeżdżę samochodem który mi się bardzo podoba, jest sprawny i ładnie się prezentuje".
9. Żyj afirmacją. Jeśli mówisz "odżywiam się zdrowo, uprawiam sport i dzięki temu z każdym dniem jestem szczuplejszy i wyglądam coraz bardziej atrakcyjnie" kilka razy dziennie, to trudno będzie Ci przełknąć torta. Chętniej za to wprowadzisz nowy pozytywny nawyk. Jeśli mówisz do siebie "jestem wart miłości pięknej i wartościowej kobiety. Przyjmuję i akceptuję taką bezwarunkową miłość", to gdy taka dziewczyna się do Ciebie uśmiechnie, nie uciekniesz przed nią, nie zaczniesz zadawać podejrzliwych pytań, bać się jej (ona to wszystko wyczuje podświadomie), a odpowiesz uśmiechem; z czasem będzie dla Ciebie oczywiste, że się jej podobasz.
10. Uwierz, że życie dobrze Cię prowadzi - zawsze w kierunku, w którym podążają Twoje myśli. Nic losowo nie spadnie Ci na głowę ;) Jeśli Twoje myśli są pozytywne - dobrze, bo będzie Ci się dobrze wiodło. Jeśli negatywne - życie daje Ci znak, że musisz coś zmienić. Podstawia Ci nogę, żebyś się czegoś nauczył. Nowego albo czegoś o sobie, o życiu. Dzięki wypadkowi Dan zauważył swoje ego. Które kazało mu skakać z wieży, bo już nic nie znaczył. Był kaleką, bez szans na medale, na którego nie zwracały uwagi kobiety. Musiał - dosłownie PORZUCIĆ swoje ego. To ego mówi mu, że już nie ma nic do stracenia, bo stracił wszystko! Ale co mówi jeszcze, nie dosłownie - że Dan nie jest już wart, aby żyć. Każe mu skakać! Bo już nie jest zdrowy, nie osiągnie żadnych sukcesów, nikt go nie będzie pragnął (bo kochać i tak nikt go nie kochał - jak można kochać samoluba). A to nie prawda! Nie prawda! Jest tak samo wartościowy jak w chwili narodzin. Ma ten sam potencjał, tylko może go inaczej (a okazało się, że tak samo) ukierunkować. Są ludzie, którzy umieją kochać bezwarunkowo - Sokrates, Joye, rodzice. I go kochają. Okazało się, że nawet przyjaciele z teamu. Życzą mu dobrze, nie oczekując niczego w zamian. Przecież Julio Iglesias, po wypadku który przekreślił jego karierę sportową, w szpitalu zaczął grać muzykę!
11. ciesz się każdym najmniejszym aspektem swego wymagającego mózgu. Będziesz wtedy przyciągać ten aspekt w szerszym zakresie. Lubisz jazz - ciesz się słuchaniem go w zaciszu pokoju. Ciesz się z każdej złotówki odłożonej na koncert. Z każdego biletu. Jeśli narzekasz, że nie możesz być na wspaniałym koncercie, to tak naprawdę nie czerpiesz radości z jazzu.

Boisz się, że wmówisz sobie nieprawdę i życie to surowo zweryfikuje? Jeśli zastosujesz każdą z tych ww. zasad, to nie masz się czego obawiać. Przykład:
Boisz się, że uwierzysz w czyjąś miłość i zostaniesz wykorzystany, np. finansowo, albo ktoś Twoim zainteresowaniem podreperuje swoją niską samoocenę. Ale tak się nie stanie, bo Ty kochasz siebie. Jeśli nowo poznana dziewczyna poprosi Cię o pożyczenie pieniędzy, a Ty nie POCZUJESZ się z tym nieswojo, to jej to po prostu powiesz - nie znam Cię jeszcze zbyt dobrze. Wybacz (bo może niechcący Cię ranię), nie mogę tego zrobić. Jeśli Cie kocha - zrozumie i będziecie dalej razem szczęśliwi. Jeśli zareaguje nerwowo, obrazi się - tez dobrze, bo być może nie kochała Cię, więc dobrze, że znika z Twojego życia. Tobie będzie trochę smutno (zwróć uwagę na swoje emocje wtedy), ale weźmiesz lekcje z tego: a) dalej będziesz korzystać ze swej intuicji; b) smutek po stracie "niekochającej" Cię kobiety uświadomi Ci, że musisz dać sobie jeszcze więcej akceptacji i miłości, bo szukasz jej na zewnątrz, tam gdzie - być może - jej faktycznie nie ma; swoją wartość oceniasz jej oczami; c) uczysz się nie oceniać jej zachowania - nie wiesz, dlaczego tak się zachowała i nie musisz tego wiedzieć. Ta wiedza nie jest Ci do niczego potrzebna (może potrzebowała pieniędzy dla chorej mamy i wstydziła się przyznać, a może uważa, że naciąganie innych to jedyny sposób na zdobycie pieniędzy). Zaakceptuj to, że Cię porzuciła. To co się stało nie wpływa na Twoją wartość. Nie walcz z tym, o nią, nawet jeśli podejrzewasz, że potrzebowała pieniędzy dla chorej mamy i wstydziła się przyznać. Masz prawo tego nie wiedzieć, ona jako umiejąca kochać kobieta (umiejąca dawać i brać miłość) powiedziałaby Ci to. Jeśli nie umie brać miłości, to będzie dla niej lekcja, żeby być szczerą.

Stosując te zasady nie doprowadzisz siebie do kapusty, prymitywnego zwierzęcia;P Ale do szczęśliwej, samoświadomej osoby. Ok, nie poznasz wszystkich tajemnic, aspektów, smutków innych osób, ale one nie są Ci w życiu potrzebne. Ty masz przeżyć życie tylko tak, żeby być szczęśliwym. A przy okazji będziesz dobrym, kochającym człowiekiem :)
To jest Twój wybór - czy będziesz rozpamiętywać i analizować przeszłość (nie zauważając teraźniejszości) + martwić się o przyszłość. Czy zauważać i na bieżąco reagować w teraźniejszości. Rozpamiętywanie przeszłości i martwienie się o przyszłość nie jest pozytywnym wynikiem ewolucji. Jest jej negatywnym aspektem, który może doprowadzić ludzkość do samozniszczenia. Mamy za dużo czasu w którym nie musimy walczyć o przetrwanie i przez to analizujemy ZA DUŻO tego co poszło nie tak, albo może pójść nie tak. A wystarczy na kartce papieru rozpisać swoje myśli i wyciągnąć wnioski. Raz. Nie setki razy analizować każdy aspekt przeszłości i możliwe aspekty przyszłości tracąc przy tym teraźniejszość. Czyli można zapobiegać, przez odpowiednie nawyki, tej chorobie cywilizacyjnej :)

PS. Wiem, że nie czytasz odpowiedzi na komentarze. Piszę do siebie i do innych. Pozdrawiam serdecznie :)



ocenił(a) film na 4
anonim31337

Chłopskie filozofowanie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones