i dlatego, mimo że został nominowany, spuszczono nań zasłonę milczenia. Film jest absolutnie rewelacyjny pod każdym względem. Dla wiza nie ma to jednak znaczenia, bo od dawna wiadomo, jak to jest z Oskarami.
Mówisz o tych Amerykanach, którzy nagrodzili Oscarami:
"POLNE LILIE" z Sidneyem Poitierem,
"ZABIĆ DROZDA" Roberta Mulligana,
"W UPALNĄ NOC" Normana Jewisona,
"WOŻĄC PANIĄ DAISY" Bruce'a Beresforda,
"MIASTO GNIEWU" Paula Haggisa,
etc.
Tak jak Ameryka miała problem z rasizmem, z segregacją rasową, tak Hollywood nie i od ponad pół wielku z nim walczy. Walczy jak umie. Filmami. Dobre i to.
W latach 60, to był czas w którym Hollywood chciało odkupić swoje winy ale jakbyś zobaczył ile rasistowskich bajek powstało w latach 30/40 to aż głowa mała. Już nie mówiąc o ilości „Blackfaces” pojawiających się wtedy w filmach.