Może się czepiam, ale wszytkie filmy, które oglądamy są w 3D, a te, w których obraz symuluje trzy
wymiary to już są w 4D. Przecież czwartym wymiarem jest czas. Zaś wymyślanie, iż czwartym
wymiarem są jakieś zapachy etc., jest po prostu głupotą. Einstein się w grobie przewraca; jak już coś
nazywać to z sensem :)
Normalnie, bo trzecim wymiarem w tym wypadku jest czas :p Jeśi oglądamy film, to przecież upływa zazwyczaj 1,5h.
Bo to komedia/parodia, jak mniemam, a DD prawdopodobnie odnosi się do rozmiaru miseczek stanika. To moja interpretacja, bo filmu nie widziałam, jeśli się mylę, poprawcie mnie :P
Ale to chyba chodziło o to że oni walczą z czasem - masz racje że czwarty wymiar to czas ale on teoretycznie jest niepoliczalny. My tylko mamy nasz sposób na jego obliczenie. A to było poprostu śmieszne wykorzystanie tej zależności w tytule. ;)
A co ma wspólnego określenie 3D stworzone dla celów kinomatografii i związane wyłącznie z obrazem z terminologią w fizyce ?
Yyy, wszystko. "3D or 3-D normally refers to three-dimensional space, the physical universe" ( z ang. Wikipedii). W filamch 3D stara się w sposób sztuczny ukazać trójwymiarową głębię obrazu, iluzję trówymiarowośći, zatem 4D jest bezsensem i tyle, nie ma co dyskutować. Poza tym jak widać ,w cytowanym tekście, 3D nie jest terminem specjalnie ukutym dla kimatografii.
Wiem że troche czasu minęło od napisania twojego postu.
Ja byłem w kinie 7D i 5D oba były horrory (7D trwał chyba 5 minut i jakoś straszny super nie był, a 5D trwał 12 minut i to było najstraszniejszy moment w moim życiu, serio)
Wy mówicie że po 3D to jest bezsens, ale jest łatwe wytłumaczenie, otóż im większa liczba przed literką ...D to rodzaj filmu ma nas widzów, bardziej wczuć w dany film (że w nim jesteśmy) w bajkach 2D (starych i nie tylko) widzieliśmy na płasko, potem w 3D wyczuwaliśmy bardziej normalność (co dalej co bliżej itp) w 4D-5D-7D (nie wiem czy jest 6D) wyczuwamy zapach jaki jest w filmie (las to wyczujemy drzewa/zarośla , wyścigi aut to palenie gumy i dym) wyczuwamy też kąt siedzenia (jak postać w filmu jest mocno pod skosem to my też) w horrorze była horda robaków na ziemi i my widzowie czuli jak chodzą po naszych stopach a tak naprawdę to było złudzenie, bo rękoma (jak położyłem ręce na ziemi) to wyczułem tylko wibracje. W filmie jak główna postać wpadła do wody/została ochlapana to my widzowie też, jak spadła na kolce to czuliśmy kłucia w plecach, nogach itp.
Może za pare lat stworzą 8D lub więcej ale tak szczerze, nie widzę różnicy między 5D a 7D więc na tym się zapewne skończyło.
Wiem tylko, że istnieje maszyna w której mamy założony specjalny strój i kask, a chodzimy po zaokrąglonym czymś co reaguje i wpływa na rozrywkę (grę, w której np wcielamy się w żołnierza z przyszłości i walczymy z kosmitami) i tylko to można nazwać więcej niż 7D, bo czujemy ból, zmęczenie, strach, widok z swoich oczu, nasz wpływ na ten świat (a nie nagrany przez inne osoby) i wszystko odwzorowuje z naszego życia, tylko że w tam tym, możemy umrzeć i to wiele wiele razy :)