Świetny film. Jak dla mnie, super momentem było cofnięcie, uderzenie w przód chevroleta, wysiadka i opowiedzenie dwóm zdziwionym bandziorom wersji wydarzeń. Co było w tym dobrego ? Moment w którym Mel powiedział że widział że są uzbrojeni a jeden z nich zapytał- przez przyciemnione szyby ? Na co Mel odpowiada "taki jestem spryciarz" haha. Fajne to było. A piękne było zakończenie- ich wyjście ze szpitala. Smutne zakończenie co prawda ale autentycznie pięknie pomyślane i zrealizowane.
No, to było dobre ;) Świetna też była scena z gliniarzem: ""masz żonę, dzieci?", kiwa głową, opuszcza broń, bam! Dostaje od gliniarza ;)
A to nie tak, że Darius po prostu wiedział, że jest śmiertelnie chory i wolał sam zginąć niż zastrzelić gliniarza i osierocić jego dzieci? Może po prostu nie chciał umierać w męczarniach (miał już przecież halucynacje, itp.). Przecież jasnym było to, że gliniarz ma broń i z niej skorzysta :)
To było przewidywalne, to raz. Podobna scena z przejeżdżaniem niewygodnego świadka była np. w "Adwokacie diabła" i in. I dwa, jak już ktoś zauważył, było to nierealistyczne. Kobieta wychodzi z samochodu (tylko ona wie kiedy), a samochód musi już pędzić od dobrych kilkunastu sekund, by nabrać odpowiedniej prędkości. Kierowca czytał chyba w myślach ofiary?:) Niby jak można to wykonać w realu? Nawet ewentualny podsłuch rozmowy tego nie wyjaśnia.
Akurat ta scena z drzwiami samochodu była jedną ze słabszych... przynajmniej z punktu widzenia logiki. Rozpędzony samochód, który nie znalazł się tam przypadkiem (to co zrobił, było przecież celowe), potrąca dziewczynę i urywa drzwi, które dziewczyna niespodziewanie otworzyła właśnie w tej chwili (a zrobiła to przecież nagle i dosyć szybko, zaś samochód już jechał i to ze sporą prędkością). Jasnowidz jakiś?
Zgadzam się z innymi komentującymi, którzy wymienili dużo lepsze sceny.