Jestem pod wrażeniem młodych, są świetni, każdy jeden ma charyzmę. Miła odmiana po latach patrzenia na dziecięcych aktorów z naszego podwórka. Zęby bolały od słodkości i mięśnie od spinania ich z zażenowania. Tu nie boli.
Właśnie miałem to samo napisać. Sam film wciągnął, ale po tygodniu zapomnę, o czym był, natomiast grę aktorską w szczególności Madeleine McGraw zapamiętam na dłużej. Widać, że tam przygotowanie do zawodu zaczyna się wcześnie, to nie może być tylko talent.
Jeśli dzieci słabo grają to jest to wina castingowca i reżysera. U nas był kiedyś Andrzej Maleszka, ten od Magicznego drzewa, u niego gra dzieci rzucała na kolana.
Co nie zmienia faktu że film jest "nudny" !!!!! obejrzałem do połowy i jak na razie nic się nie dzieje, dziś wieczorem się "poświęce" i jeśli dam rade to obejrze do końca to "dzieło"....
Na mnie też to zrobiło wrażenie. Poczułem się jakbym sam był ponownie dzieciem i czytał najlepsze książki z dzieciństwa. Mam wrażenie, że od czasów STRANGER THINGS, nastała moda na tego typu klimaty oraz dobór aktorów. W dzieciństwie czytałem wiele ksiażek o dziecięcych przygodach gdzie dużą rolę odgrywały nadprzyrodzone zjawiska dlatego ten tytuł do mnie przemawia. Bardzo dobry film i choć wiem że ma błędy, to który ich nie posiada. Z osobistych wad wymienię ojca Fina, a raczej aktora który bardzo słabo zagrał. Nie czułem w nim ani alkoholika ani ofiary losu czy też człowieka przybitego po utracie żony, nic kompletnie z siebie nie dał. Miałem wrażenie jakby to był jakiś tani aktor teatralny , który zapomniał sie napić przed występem. Sam film faktycznie można interpretować na wiele sposobów i podobają mi się wszystkie komentarze na ten temat.